Czy też wazon. Na suche bukiety raczej.
Podbarwiony ciemnozielonym szkliwem. Ręcznie modelowany na dwóch formach, szyja z wałeczków. Podoba mi się :)
Oferta
- Sprawdź ofertę zajęć ceramicznych
14 marca 2011
8 marca 2011
eksperymenty
Eksperymenty - póki co - nieudane.
Zawsze kręciły mnie duże sztuki, odkąd zaczęłam rzeźbić. Wielkość pieca mnie hamuje - postanowiłam zrobić coś dużego i wypalić w piecu papierowym. Niestety, po kilkugodzinnej zabawie z konstrukcją, po zrobieniu gliny włóknistej (dodanie celulozy - w tym wypadku papierowe tekturki po jajkach, namoczone na noc i zmiksowane), po posmarowaniu konstrukcji pierwszą i drugą warstwą błota gliniano-włóknistego, zorientowałam się, że użyłam gliny gładkiej, zamiast szamotowej. Pomyliłam worki. Nie wiem, jakim cudem nie spostrzegłam się wcześniej. Rezultat byłby taki, że półtorametrowa rzeźba wypalana żywym ogniem potrzaskałaby w tysiącach miejsc, po prostu rozniosłoby ją w proch i pył. Zatem dzisiejszy dzień rozpoczęłam od spłukania z konstrukcji tego, co pieczołowicie na nią naniosłam wczoraj. Wyglądałam, jak gliniano-włókniste przedłużenie rzeźby. Oczywiście zdeformował się z lekka mój zamysł, ale nie przywiązuję do tego tak wielkiej wagi, jak wczoraj - działanie "wypalana żywym ogniem rzeźba ceramiczna" odkładam na półkę - "eksperyment". Dziś zaleję wodą glinę z szamotem, jutro zmielę i zmieszam z pulpą papierową. Czy po wypale nie spęka przez dodatek gliny włóknistej? Zobaczymy. Nie ma na ten temat nic w podręcznikach, nie ma nic w sieci. Najgorsze, że żeby się przekonać, muszę czekać. Pewnie z 10 dni, od dzisiaj. Co by wyschło.
Następne nieudane eksperymenty, to wypały raku w piecu c.o. Szkliwo się najwyraźniej spala, nic kolorowego nie zostaje na przedmiotach, część szkliwa się złuszcza do gołej gliny. Why?
Za to nauczyłam się robić gwizdki. Jeden poległ w piecu, rozerwało go, zupełnie nie wiem dlaczego.
Ogólnie - poznaję cienie tego zawodu. Może zbyt mało wiedzy, praktyki, żeby uzyskiwać przewidywalne efekty. Mój ogromny zapał zderza się z mizernymi rezultatami. Czy naprawdę muszę być stara, siwa i pomarszczona, żeby być doświadczonym ceramikiem? Poza tym chodzę brudna, mam poszarpane paznokcie i skóra mi pęka na rękach. A mój towarzysz życia proszony o zakup niespodzianki (z okazji dnia kobiet), który miałby świadczyć o jego do mnie miłości, pyta: :"To worek gipsu Ci kupić?". Poza tym, ciągle nie mam aparatu godnego mych prac, potrzebuję dwustu cegieł szamotowych i w ogóle chyba to rzucę.
Z plusów - glina włóknista jest idealna do toczenia. Można uzyskać milimetrowe ścianki, no rewelacja!
Plus drugi: zorientowałam się, że toczę jak leworęczna, przy kierunku obrotów dla praworęcznych, zmiana obrotów sprawiła, że wychodzą mi fajne, równe naczynia. Dlaczego toczę jak leworęczni i jest mi z tym super - nie mam pojęcia.
Zawsze kręciły mnie duże sztuki, odkąd zaczęłam rzeźbić. Wielkość pieca mnie hamuje - postanowiłam zrobić coś dużego i wypalić w piecu papierowym. Niestety, po kilkugodzinnej zabawie z konstrukcją, po zrobieniu gliny włóknistej (dodanie celulozy - w tym wypadku papierowe tekturki po jajkach, namoczone na noc i zmiksowane), po posmarowaniu konstrukcji pierwszą i drugą warstwą błota gliniano-włóknistego, zorientowałam się, że użyłam gliny gładkiej, zamiast szamotowej. Pomyliłam worki. Nie wiem, jakim cudem nie spostrzegłam się wcześniej. Rezultat byłby taki, że półtorametrowa rzeźba wypalana żywym ogniem potrzaskałaby w tysiącach miejsc, po prostu rozniosłoby ją w proch i pył. Zatem dzisiejszy dzień rozpoczęłam od spłukania z konstrukcji tego, co pieczołowicie na nią naniosłam wczoraj. Wyglądałam, jak gliniano-włókniste przedłużenie rzeźby. Oczywiście zdeformował się z lekka mój zamysł, ale nie przywiązuję do tego tak wielkiej wagi, jak wczoraj - działanie "wypalana żywym ogniem rzeźba ceramiczna" odkładam na półkę - "eksperyment". Dziś zaleję wodą glinę z szamotem, jutro zmielę i zmieszam z pulpą papierową. Czy po wypale nie spęka przez dodatek gliny włóknistej? Zobaczymy. Nie ma na ten temat nic w podręcznikach, nie ma nic w sieci. Najgorsze, że żeby się przekonać, muszę czekać. Pewnie z 10 dni, od dzisiaj. Co by wyschło.
Następne nieudane eksperymenty, to wypały raku w piecu c.o. Szkliwo się najwyraźniej spala, nic kolorowego nie zostaje na przedmiotach, część szkliwa się złuszcza do gołej gliny. Why?
Za to nauczyłam się robić gwizdki. Jeden poległ w piecu, rozerwało go, zupełnie nie wiem dlaczego.
Ogólnie - poznaję cienie tego zawodu. Może zbyt mało wiedzy, praktyki, żeby uzyskiwać przewidywalne efekty. Mój ogromny zapał zderza się z mizernymi rezultatami. Czy naprawdę muszę być stara, siwa i pomarszczona, żeby być doświadczonym ceramikiem? Poza tym chodzę brudna, mam poszarpane paznokcie i skóra mi pęka na rękach. A mój towarzysz życia proszony o zakup niespodzianki (z okazji dnia kobiet), który miałby świadczyć o jego do mnie miłości, pyta: :"To worek gipsu Ci kupić?". Poza tym, ciągle nie mam aparatu godnego mych prac, potrzebuję dwustu cegieł szamotowych i w ogóle chyba to rzucę.
Z plusów - glina włóknista jest idealna do toczenia. Można uzyskać milimetrowe ścianki, no rewelacja!
Plus drugi: zorientowałam się, że toczę jak leworęczna, przy kierunku obrotów dla praworęcznych, zmiana obrotów sprawiła, że wychodzą mi fajne, równe naczynia. Dlaczego toczę jak leworęczni i jest mi z tym super - nie mam pojęcia.
2 marca 2011
Zestaw nie tylko do sushi vol. 2. Kamionka
Zaległości ciąg dalszy: tu jeszcze walentynkowo.
Sklinkieryzowana glina czerwona, czyli kamionka, szkliwiona tzw. efektem, który w założeniu daje niebieskie plamki na czerwonym tle. Tutaj wyszło piegowato po prostu.
Taca, czy też duży talerz pękł na środku w czasie wypału na ostro ze szkliwem. Nie mogę dojść powodu, wszystko było zgodnie ze sztuką i chyba nawet udało mi się powstrzymać przed zaglądaniem do pieca w czasie, gdy wypalane przedmioty świecą. A to nie łatwe :)
Autor:
Unknown
o
19:55
Zestaw nie tylko do sushi vol. 2. Kamionka
2011-03-02T19:55:00+01:00
Unknown
glina czerwona|kamionka|miseczka|zestaw do sushi|
Comments

Etykiety:
glina czerwona,
kamionka,
miseczka,
zestaw do sushi
Puszka cacuszko
Pudełeczko z jasnej gliny szamotowej. Szkliwo zielone, błyszczące, czego nie widać chyba na zdjęciach. Już dawniejsza praca, ale ciągle na stanie.
I druga z serii
I druga z serii
Wyrzeźbiłam też bardzo dawno temu zawieszkę z logo pracowni, ale chyba nie było jej tutaj jeszcze:
Autor:
Unknown
o
19:41
Puszka cacuszko
2011-03-02T19:41:00+01:00
Unknown
do zawieszenia|jasna glina|płaskorzeźba|pudełko|szamot|
Comments

Etykiety:
do zawieszenia,
jasna glina,
płaskorzeźba,
pudełko,
szamot
21 lutego 2011
Powarsztatowo
Nie ukrywam, że bałam się zadania. Że źle spałam w przededniu każdego z czterech zajęć. Niepotrzebnie. Dzieci były sympatyczniejsze niż w najlepszych scenariuszach, bardzo się garnęły do pracy, nie bały się gliny i z zadaniem poradziły sobie świetnie.
Dziękuję Wam za wspaniałą atmosferę warsztatów i za to, że chciałyście przyjść na moje zajęcia tak gromadnie. Wszystkich, którzy nie zdążyli się zapisać ze względu na ograniczoną ilość miejsc, zapraszam na warsztaty rozszerzone, tym razem w siedzibie pracowni. Program i termin ich rozpoczęcia zamieszczę niebawem, wstępnie można już zgłaszać się via email (galeria.drzewo@gmail,com) lub pod nr telefonu 533 10 10 16.
Będziemy pracować w małych, ośmioosobowych grupach, co zapewni każdemu uczestnikowi zajęć maksimum mojej uwagi.
Serdecznie zapraszam!
A oto (niepełne jeszcze) żniwo warsztatowe:
Prace będzie można odbierać od 1.go marca w siedzibie Goleniowskiego Domu Kultury.
13 lutego 2011
Misa
Na przykład na owoce :) (mogłabym przysiąc, że nalepki na bananie nie było podczas fotografowania).
Misa zrobiona z jasnej gliny z szamotem, wzór podkreślony czarnym szkliwem matowym zawdzięcza mojej ukochanej koronce, którą wykorzystywałam już wielokrotnie i która pewnie mi się nie raz przyda.
Miała być prawdopodobnie bardziej czerwona, zobaczymy co na to moja droga zleceniodawczyni. Niestety nieśmiałość nie służy mojej pracy. Nie chcąc przeczerwienić nadto - niedoczerwieniłam. Czerwony jest widoczny na dnie misy, choć mniej lub bardziej nakładałam szkliwo na całości:
Subskrybuj:
Posty (Atom)