Oferta

8 września 2015

Lalka z masy papierowej

Od jakiegoś czasu, pewnie od dwóch lat, obserwowałam temat bliski temu, czym ja się zajmuję: lalki.
Oglądałyśmy najpierw w córką przepiękne lalki OOAK (czyli niepowtarzalne egzemplarze "one of a kind") robione z żywic polimerowych przez lalkarskie sławy; lalki BJD (czyli ball jointed dolls, z pełną ruchomością stawów). Naprawdę zapierają dech w piersiach. Obserwowałam świat lalkarski pełna estymy dla kunsztu, z jakim te lalki są wykonane, ale też zdziwiona, jak rozbudowana jest to branża i z jakimi pieniędzmi jest związana. Bo lalki to nie tylko figurki, ale też ubrania, peruki, gadżety. Niektórym figurkom można zmieniać głowy, wymieniać oczy, dodawać elfie uszy, a każdy taki gadżet, typu włosy, oczy może kosztować setki dolarów. Są pasjonaci, którzy się z ceną nie liczą i czasem miesiącami czekają na zamówioną, w pełni spersonalizowaną pod oczekiwania klienta lalkę. 


Później zgłębiałam techniki robienia lalek OOAK w teorii. Polskojęzyczny internet już daje jakieś pojęcie, angielskojęzyczny (tłumaczone są fora i tutoriale rosyjskie - lalkarki rosyjskie mają ugruntowaną pozycję w branży) to kopalnia wiedzy. Tak mam już, że jak się zafiksuję na jakimś temacie, to przyswajam wszystko, co jest do przyswojenia i temat, jako poznany, wyczerpany, odpuściłam. Ostatnio jednak, po wgłębianiu się w temat pasji, stwierdziłam, że nie po to tę ogromną wiedzę przyswajałam, żeby temat zostawić bez choćby jednej próby zrobienia takiej lalki.

Jak postanowiłam, tak zrobiłam.
Powstała moja pierwsza lalka artystyczna.



7 września 2015

Czas na piknik ceramiczny!

Goleniowski Dom Kultury i Pracownia Ceramiki "Wylepianki.pl" już po raz drugi zapraszają na piknik, podczas którego wspólnie zbudujemy papierowy piec do ceramiki i wypalimy gliniane przedmioty w technice "raku". 


Zobacz, jak w żywym ogniu powstaje ceramika!

Każdy będzie mógł spróbować swoich sił przy kole garncarskim. Obiecujemy świetną zabawę i moc twórczych wrażeń
27 września 2015
start: godzina 12
Wstęp wolny. Zapraszamy!

Zobaczcie, jak bawiliśmy się na I Pikniku w 2011 roku:


3 września 2015

Jak koszenie trawy wyzwala moc twórczą, czyli obrazoburczo o pasjach.




Podobno dłuższa forma publikacji w internecie ma przyszłość! Nie wszyscy chodzą na skróty oczekując zamiast treści ładnej infografiki do mimowolnego przyswojenia! To dla mnie dobra wiadomość, że slow reading w sieci ma przyszłość. A dla Was?

Nie mogę zrobić wystarczająco dobrych zdjęć moim ostatnim wytworom ceramicznym, więc wracamy do cyklu o pasji i następującego przypadku, w kilku różnych odsłonach:

Nie mam pasji


Wariant: nie mam pasji. I jest mi z tym dobrze.


Czy zatem marnujesz czas?


Nie marnujesz :)

Skoro marnowanie czasu daje radość, to żyjesz z pasją. 
Obrazoburcze? 

27 sierpnia 2015

Praca, czy pasja? Jak to połączyć?




Do tej pory blog stanowił dla mnie narzędzie informacyjne, kanał dotarcia do osób, które szukają dla siebie twórczych zajęć popołudniowych. Pokazuje też moje prace, jest właściwie galerią mojego rękodzieła. Tak też będzie dotąd. Sądzę jednak, że przyszedł czas, by blog podlać samą sobą, w końcu ani moje prace, ani moje zajęcia nie odbywają się w próżni, kręcą się w okół rdzenia, jakim jest osobowość twórcy, czyli moje wnętrze. A że specyfika blogu różni się charakterem od biznesowych stron www, postanowiłam wykorzystać te łamy do dzielenia się spostrzeżeniami może mniej przylegającymi do mojej działalności, za to zakorzenionymi w moim doświadczeniu.

Na początek zagadnienie tytułowe i dwa zastrzeżenia:

1. Jeśli uważasz, że nie masz pasji, możesz nie czytać tego wpisu, ale wróć za tydzień. Zastanowimy się wtedy, czy faktycznie jej nie masz.

2. Jeżeli Twoją pasją jest Twoja praca - gratuluję. Ten wpis także nie jest dla Ciebie.

Ale co, jeśli jest inaczej, jeśli to dwie, wykluczające się działki?

24 sierpnia 2015

Sgraffito. Jak to się robi? Film instruktażowy

Przerwa trochę urlopowa, trochę przeznaczona na pracę. Czym się zajmowałam ostatnio? Techniką nie nową, bynajmniej, bo starożytną, u mnie goszczącą po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni.

Sgraffito (z włoskiego graffiare, czyli ryć, drapać) to technika szerokiego zastosowania, którą np. wykorzystywano obok malarstwa naściennego do ozdabiania fasad domów i wnętrz. Polega na zeskrobywaniu wierzchniej warstwy tynku, co odsłania wzór w zazwyczaj kontrastowym kolorze tynku, który znajdował się pod zeskrobywaną warstwą.

Tutaj fasada zamku w Krasiczynie

Jak wspomniałam, technika powstała w starożytności, jednak największą popularnością cieszyła się w renesansie. Wzory powstałe przez drapanie ozdabiały również meble i sprzęty domowe. Polegało to na zdrapywaniu patyny (ciemnej farby) z powierzchni pokrytej wcześniej płatkami złota, tzw. Sgraffito na pozłocie.
Sgraffito stosowano również do dekoracji naczyń, jest to technika bardzo popularna do dzisiaj.

To datowane na 17 wiek naczynia przewiezione z Europy do Ameryki w czasach kolonizacji

Dziś sgraffito na ceramice to całe bogactwo wzornicze, które daje niesłychane możliwości twórcze. Może być stosowane na tysiące różnych sposobów, chętnych odsyłam do eksploracji tematu na własną rękę.

Oto efekty moich prób:

24 lipca 2015

Kule ogrodowe

Dalej jestem zachwycona kulą. Więc kulam sobie, wydrążam, ażuruję, suszę, zdobię i ciągle mi mało.

Świetnie wyglądają w ogrodzie. Tarasu nie mam, ale wyobraźnia mi mówi, że w towarzystwie drewna wyglądałyby równie pięknie.
Druga już gotowe, następna właśnie stygnie w piecu, kolejna już czeka na szkliwienie i wolny piec.